Każdy ma jakiś powód, by iść lub nie iść na wybory. Jednak rola kobiet w październikowych wyborach jest nie do przecenienia. Stanowiąc więcej niż połowę uprawnionych do głosowania, połowa tych młodszych deklaruje nieobecność przy urnach. Dlaczego nie udało się podtrzymać pozytywnych emocji kobiet w walce o swoje prawa z 2020 r.?
Sytuacja kobiet przecież tylko się pogorszyła. Jakie są Wasze odczucia i oceny z kampanii wyborczej, kiedy i na Waszych ulotkach pisałyście „siła kobiet” i znajdowałyście w programie Lewicy skierowane do kobiet liczne propozycje, a mimo to…
Poprosiłam o odpowiedź na ten temat kobiety – kandydatki lewicy na posłanki, które osobiście uczestniczyły w procesach budowania siły kobiet w polskich realiach.
* Urszula Kempińska-Czerwińska (nr 6 na liście Lewicy w okręgu nr 4) z Nowego, pracownik samorządowy, radna w powiecie świeckim:
– Protesty kobiet w 2020 roku były potężne, przeszły, ale bezwzględne, nielegalnie wprowadzone prawo pozostało! To wstyd, że w XXI wieku w Polsce musimy protestować przeciwko łamaniu podstawowych praw kobiet, będących przecież prawami człowieka. Jednak mobilizacja społeczna, jaka nastąpiła po tych atakach na prawa kobiet, dała początek głębokim i trwałym zmianom społecznym. Demonstracje to przyspieszony kurs z zakresu praw kobiet, w szczególności dla młodych, którym wydawało się, że prawa, które mają, są im dane raz na zawsze. A przecież my wiemy, że tak nie jest.
Myślę, że powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego jest już nie do przyjęcia. Kobiety wywalczyły ogromne poparcie społeczne na rzecz zapewnienia swoich praw. Jedynie muszą bacznie pilnować, aby nie paść ofiarą układów zawieranych w męskim gronie.
Moim zdaniem, pozytywne emocje udało się podtrzymać, dowodem są powstałe w wielu polskich miastach, Rady Kobiet, stowarzyszenia, czy ostatnio organizowane Ogólnopolskie Strajki Kobiet pod hasłem „Ani jednej więcej”. Organizatorzy łączą te inicjatywy z prawem antyaborcyjnym obowiązującym w Polsce i z decyzją Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. To właśnie świadczy o trwałym zwiększeniu i utrwaleniu mobilizacji.
Uważam, że nie ma dziś innej realnej możliwości wprowadzenia zmian, niż poprzez nowy parlament. By temat praw kobiet nie zniknął podczas kampanii wyborczej 2023, starajmy się popierać aktywistki, które znalazły się na listach wyborczych oraz zachęcać kobiety do angażowania się w politykę.
Polska polityka zdominowana jest przez mężczyzn, a kobiety są w niej stale marginalizowane. Utrwalany jest jeszcze stereotyp mówiący, że polityka to „męska sprawa”. Chciałybyśmy pełną równość uzyskać szybko, ale niestety, jest to proces bardzo powolny. Aby ją osiągnąć, trzeba nad nią stale pracować, szukać sprzymierzeńców. Wie o tym coraz więcej osób, zwłaszcza młodych kobiet.
Kończąc optymistycznie, rządzący coraz częściej zaczynają kobiet… słuchać!
– To prawda, że droga do równości płci jest procesem bardzo powolnym. Opowiada o tym kolejna aktywistka (prawa człowieka, w tym kobiet), przewodnicząca Demokratycznej Unii Kobiet, feministka. Samorządowczyni od przeszło 30 lat (radna Bydgoszczy wybierana nieprzerwanie od 1994 roku, przez kadencję wiceprezydentka, a obecnie wiceprzewodnicząca Rady Miasta. Wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, przewodnicząca Zespołu programowego, po-przew. Forum Kobiet Lewicy, członkini ZO ZNP od 1994 r. Jej notka biograficzna to ilustracja kolejnych etapów budowania siły kobiet.
* Anna, Zofia Mackiewicz ubiega się o mandat posłanki z ostatniego, 24 miejsca na liście Lewicy w Bydgoszczy:
– Wprawdzie dziś słychać, że siła kobiet jest siłą Lewicy, ale historycznie tak się ułożyło, że trójka przewodniczących partii, którzy 4 lata temu zbudowali Komitet Wyborczy SLD i wprowadzili trzecią z kolei liczbę posłanek i posłów do Sejmu RP (w klubie Lewica) – to mężczyźni. Nie raz i oni, i my musieliśmy tłumaczyć się z tego, że choć Lewica ma najsilniejszy, szeroki program dla kobiet, to wśród liderów nie ma pań.
Warto przypomnieć, że to SLD był pionierem ewolucyjnego zwiększania udziału pań we władzach partii. Wpisaliśmy do statutu 30-procentowy minimalny udział kobiet na listach wyborczych. Decydujący wpływ na to miała wewnętrzna frakcja kobieca, którą współorganizowałam i przewodniczę jej do dzisiaj - Forum Równych Szans i Praw Kobiet (dzisiejszy skrót to - Forum Kobiet Lewicy). Od początku pracowałyśmy „od podstaw”, organizując m.in. szkolenia i warsztaty oraz kolejne zjazdy kobiet lewicy. Wzmacniałyśmy pozycję koleżanek w partii i lobbowałyśmy wśród kolegów dla zmian ku normalności. Walczyłyśmy o wprowadzenie parytetów w wyborach powszechnych. Stopniowo przyłączały się do tego ruchu inne grupy. Np. duży wpływ na dzisiejszy wymóg 30-procentowego udziału każdej z płci na listach wyborczych miał Kongres Kobiet.
Czy jednak wszystkie komitety wyborcze podchodzą do tego na poważnie? Wyborczynie to widzą i oceniają. Przez lata musiałam odpowiadać na pytania typu: po co Parlamentarna Grupa Kobiet (nie ma Grupy Mężczyzn, po co na siłę (?) wyciągać te kobiety – jeszcze „jakaś głupia wejdzie do sejmu i zabierze szansę mężczyźnie, a potem trzeba będzie się z nią męczyć”. Moje główne argumenty, które stopniowo są coraz bardziej akceptowane i asymilowane, to w skrócie – chcesz mieć wybór, skoro 50 procent społeczeństwa to kobiety i 50 procent, to mężczyźni - więc jeżeli faktycznie masz wybrać, to musisz mieć z kogo wybrać; nawet jeżeli spośród „głupich” kobiet – skoro od wielu kadencji wybierani są i „głupi” mężczyźni.
Polki słyszały przez lata i wciąż słyszą z ust posłanek prawicy, że najważniejszą rolą kobiet są dzieci i dbanie o rodzinę – choć same „poświęcają się” jako parlamentarzystki - ignorując idee swoich partii oraz rodzinną naukę kościoła.
Obecnie to „mężczyźni” kilku partii przejęli większość tych poglądów - anachronicznych i odbierających wolność wyboru kobietom (w wielu przypadkach i mężczyznom). Całowanie pań w dłoń ma przykryć kolejne akty dyskryminowania i poniżania nas. Na jakiej podstawie więc Polki mają wierzyć, że deklaracje wyborcze pełne szacunku dla kobiet – są szczere?
SLD pierwszy, a potem w kolejnych latach z Razem i Wiosną R. Biedronia, zbudowały listy wyborcze 50 proc. na 50 proc. (w większości okręgów), a nawet podejmowały próby uwzględnienia suwaka (naprzemiennie lub np. jedna pani w pierwszej trójce itp.).
Do prawdziwej rewolucji doszło przy tworzeniu Nowej Lewicy – dzięki standardom równościowym w partii Wiosna (a w tle i w partii Razem), już zaawansowanym praktykom w SLD oraz świadomości rozdźwięku w równym traktowaniu bez względu na płeć – między deklaracjami ideowymi i programem partii, a rzeczywistością. I tak: podczas wyborów do wszystkich szczebli władz Nowej Lewicy, a obecnie przy tworzeniu list wyborczych 2023 – priorytetem było pół na pół!
4 lata temu z list Lewicy wybrano statystycznie najwięcej parlamentarzystek. Nawet, jeżeli kilka z nich okazało się nielojalnych i nieuczciwych wobec swoich wyborców, to cała ekipa pań okazała się siłą. Co prawda, była kiedyś kadencja, gdy panie z Parlamentarnej Grupy Kobiet (z przewodniczącą Dorotą Kempką – naszą – bydgoską) wykonały wielką i skuteczną pracę dla zmiany prawa, stereotypów i dla organizacji kobiecych. Lecz w mijającej kadencji nasze posłanki przebiły kolejną ścianę. Dzięki energii, zaangażowaniu, pracowitości i wierności ideom oraz wysokiej kulturze i szacunkowi dla współobywateli.
Nasze Koleżanki nie stoją już obok Kolegów, a stoją z nimi! Mam nadzieję, że wyborcy z każdej płci to widzą i wezmą pod uwagę przy podejmowaniu ostatecznych decyzji nad urną wyborczą.
*Izabela Nowicka jest wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Nowej Lewicy w Bydgoszczy i startuje w wyborach z nr 14. również w okręgu bydgoskim:
– Media alarmują, że co druga Polka nie weźmie udziału w wyborach 15 października. Młode kobiety nie zamierzają głosować! Zadaję sobie pytanie, dlaczego? Wydaje mi się, że powodem jest brak edukacji obywatelskiej w szkołach. Okazuje się, że młodzi ludzie obowiązek zagłosowania wynoszą z rodzinnego domu. Młodym osobom wydaje się, że polityka ich nie dotyczy. "– To mnie nie interesuje" – takie odpowiedzi usłyszałam na ulicach Bydgoszczy przy zbieraniu podpisów na listy poparcia kandydatów na posłów.
Oni potrzebują nowości, rówieśników w polityce, a ich jest mało albo nie są dopuszczani do głosu. Młode kobiety, w ogóle kobiety, były obrażane przez polityków, ich skandaliczne wypowiedzi i decyzje powodowały, że zaczęły się buntować, protestować, wychodzić na ulicę, głośno krzyczałyśmy tak… Też protestowałam, ale bez efektów, to nic jak dotąd nie dało...
Młodzi ludzie z efektami swojego postępowania zderzą się, kiedy będą uczyć się samodzielności. Trudności ze znalezieniem pracy czy z problemem mieszkaniowym. Wtedy zaczną odczuwać frustrację…
– Macie jakieś pomysły, by jednak powalczyć jeszcze o głosy kobiet, by zachęcić do zamiany czarnych parasolek na długopisy?
*Urszula Kempińska-Czerwińska: – Od wielu lat staram się przy każdej stosownej okazji zainteresować kobiety, szczególnie młode kobiety do aktywnego udziału w życiu publicznym. Prowadzę rozmowy z mieszkankami zachęcając do udziału w wyborach, przekonując, że pojedynczy głos jest ważny, może coś zmienić, a każdy z nas ma wpływ na przyszłość naszego kraju.
Na moich stronach w mediach społecznościowych pojawią się komunikaty mobilizujące do głosowania „Nie zapomnij o oddaniu głosu 15 października". Przekaz informacji poprzez znajomych na co dzień korzystających z internetu i portali społecznościowych, żeby przesłali informacje innym osobom, daje to duże szanse na skuteczniejsze działanie i dotarcie z komunikatem do bardzo wielu młodych kobiet.
Jestem zwolenniczką właściwej edukacji – podobnie jak moje koleżanki, walki ze stereotypami, uważam, że to podstawa zapewnienia kobietom poczucia bezpieczeństwa, dlatego aktywnie włączam się do wielu kampanii, których celem jest zachęcenie kobiet do głosowania w wyborach.
*Izabela Nowicka: – Powinniśmy pamiętać i przypominać młodym ludziom, że kobiety mają prawa wyborcze od 105 lat i to nie jest nam dane na zawsze, podobnie jak demokracja. Jeżeli mamy taką możliwość, to trzeba na te wybory iść i oddać głos!
W telewizyjnych spotach bardzo dużo znanych kobiet w różnym wieku zachęca do głosowania. Może wśród nich znajdzie się ulubiona dziennikarka, aktorka, piosenkarka czy sportsmenka, która przekona chociaż jakiś procent młodych kobiet. Bardzo bym tego chciała. Sama dużo rozmawiam, namawiam, tłumaczę i udostępniam na FB hasła, które mam nadzieję, że przekonają do wzięcia udziału w wyborach młode kobiety.
Notowała: Nina Michalak
4 października 2023 r.